Co tam Panie na NewConnect słychać ?
Zmiany, zmiany i jeszcze raz zmiany.
Giełda wychodzi na wojnę złodziejom oraz oszustom z NewConnect i tak:
Według nowych zasad co najmniej 15 proc. akcji objętych wnioskiem o wprowadzenie do obrotu po raz pierwszy powinno się znajdować w posiadaniu co najmniej 10 akcjonariuszy, z których każdy posiada nie więcej niż 5 proc. ogólnej liczby głosów na walnym zgromadzeniu, a także nie jest podmiotem powiązanym z emitentem. GPW będzie mogła jednak odstąpić od tego wymogu, jeśli uzna, że nie zagraża to bezpieczeństwu obrotu lub interesom jego uczestników.
źródło: parkiet.com
Miejmy nadzieję, iż GPW nie odstąpi od tego wymogu przy każdej nowo wprowadzonej spółce. Dostało też się Autoryzowanym Doradcom wprowadzającym wątpliwe podmioty na giełdę – choć często i oni występują w roli wątpliwego podmiotu.
Jeżeli spojrzeć na wykres NC Index wygląda na to, iż największa aktywność złodziei i oszustów na NewConnect miała miejsce w latach 2010-2011.
Z resztą na ten okres przypada potężna ilość debiutów, która również dała zarobić wątpliwej jakości autoryzowanym doradcom. Kilku z nich straciło licencje, kilku z nich stoi na skraju bankructwa, a kilku z nich w 2011 wprowadziło spółki, które w 2012 wyleciały z obiegu. Takich mamy ekspertów od giełdy w Polsce, oczywiście nie wszyscy są ekspertami od siedmiu boleści.
Ilość debiutów maleje co może świadczyć, iż autoryzowani wzięli do serca sobie wydarzenia z ubiegłego roku.
Wydaje się, że złote czasy dla oszustów minęły bezpowrotnie, choć nadal możemy obserwować pojedyncze zachowania kursowe spółek w stylu „pump and dump”. Manipulanci będą wykorzystywać każde dogodne sytuacje do pompowania kursów na niebotyczne poziomy i całkowita eliminacja tego typu ruchów giełdowych będzie trudna do osiągnięcia. Mam nadzieję, że doczekam się czasów gdy pojawi się ustawa, która da możliwość ścigania przestępstw giełdowych z urzędu, choć patrząc „na postęp cywilizacyjny w Polsce” może być z tym różnie.