Jak nie tracić na giełdzie
Zarobić konkretne pieniądze na kontraktach, forex, czy akcjach nie jest problemem, problemem natomiast jest utrzymanie tego zysku. Każdy kto mnie zna, wie że powtarzam to jak mantrę. Problem utrzymania zysku na giełdzie kryje się w naszych przekonaniach na temat tego jak funkcjonują rynki finansowe, a bardzo często te przekonania pokazują brak całkowitego zrozumienia giełdy. Dlatego też wielu osobom sugeruję spisanie swoich przekonań na kartce, a następnie rewizję tego. Jest to szczególnie przydatne w przypadku, gdy siedzimy na rynku od jakiegoś czasu i miast zysków obserwujemy straty na kapitale. Dodatkowo takie osoby gorąco zachęcam do prowadzenia własnych dzienników, bez znaczenia, czy to będzie blog w internecie, czy kartka papieru w szufladzie. Niemniej do swoich przekonań zaliczyć należy wszystko co jest związane z rynkami i ma wpływ na nasz trading.
Jak już wypiszemy swoje przekonania, należy odnaleźć te które wskazują na kompletny brak zrozumienia rynku. W takim przypadku należy zatrzymać swój trading i zabrać się za edukację. Niestety większość osób będzie usilnie przeświadczona o swojej zajebistości i nie przyjmie do wiadomości tego, że najpierw nauka, następnie trading. Dla mnie takim dobrym przykładem był piątkowy wpis jednej z osób, która oznajmiła rzekomą stratę po mojej sugestii o ładowaniu się w pozycje długiej na RR 1:6 po wybiciu poziomu 9 436 na świecy H4. Było to całkowicie błędne przekonanie o tym czym jest wybicie poziomu na świecy H4 i stosunek 1:6 na RR. Więc tutaj strata na kapitale, gdzie depozyt sięga marginu 70% świadczy tylko o tym, iż totalna ignorancja i brak zrozumienia podstawowych mechanizmów jest powodem straty. Z resztą tak jak tutaj pisałem wielokrotnie, patrzenie na kogoś bez zrozumienia składowych strategii wejść/wyjść to pierwszy krok do tego by się rozłożyć na rynku z ogromnym przytupem. I nikogo nie zachęcam do śledzenie tego bloga, jeśli coś co tu jest wypisywane jest dla kogoś niezrozumiałe. Chyba, że ktoś wyjawi chęci zrozumienia – z przyjemnością wytłumaczę.
Błędnym jest również przekonanie, iż w trendzie spadkowym należy grać tylko i wyłącznie na krótko. Jeżeli gramy na niskim interwale czasowym, tak naprawdę nasz główny trend jest bez znaczenia, bo za pośrednictwem czy to wolumenu, czy to ilości transakcji zawieranych po cenach bid/ask, lub z wykorzystaniem wstęg Bollingera, średnich kroczących i określenia punktu zwrotnego jesteśmy dość dokładnie określić moment wejścia w pozycję długą np. na 50-100 punktów DAX Futures. Oczywiście może być to każdy inny setup w oparciu o coś logicznego i zrozumiałego dla tradera. Jeżeli jakiś setup na wejście ma potwierdzenie statystyczne gdzie widać najpierw rozjechanie punktu zwrotnego, lub innego miejsca określonego w strategii, a następnie dynamiczne odbicie w górę, można zagrać na krótko i długo. Pozycja krótka poniżej punktu, ze stopem powyżej punktu zwrotnego. W takim przypadku należy wręcz oczekiwać strzelenia zlecenia SL. Po strzeleniu zlecenia SL należy odwrócić się na L ze stopem poniżej tymczasowego wsparcia. Ktoś sobie może pomyśleć „co on pierdoli” zakładać S, żeby strzeliło na SL, a i L na odwróceniu może wylecieć na SL. Oczywiście takie zdarzenie jest możliwe, ale przy tak dużej zmienności jaka jest teraz na rynkach, potencjalne straty można sobie bardzo szybko odrobić. Należy sobie zdać również sprawę z tego, że tego typu podejście nie zawsze zadziała, jednak jeśli ktoś stosuje taki, czy podobny setup do wejścia przy określonym rynku i na przestrzeni czasu wynik stosowania jest pozytywny, nie widzę najmniejszego powodu by zmienić podejście do rynku. Co jedynie można zmienić to dobór parametrów do wejścia/wyjścia winszując teorii sterowania, a dokładnie sterowania adaptacyjnego.
Na podstawie otrzymanych maili, czy zapytań na facebook dochodzę do wniosku, że większość ludzi błędnie postrzega trading i myli go z opiniami na temat kierunku ruchu rynków. W mojej ocenie jest to mentalny masochizm, który w ostateczności prowadzi do mentalnej masturbacji, bo inaczej nie jestem w stanie określić wypowiedzi „a nie mówiłem, poleciało 1000 punktów”, albo „50% szans na ruch w górę”. Co z tego że jest 50% szans na ruch w górę jak ten ruch w górę w ogóle nie gwarantuje tego, że otworzysz pozycję długą i zrealizujesz zysk. Przecież pozycja może być strzelona na SL, albo nie daj Boże założysz L-kę na samym szczycie, ale co tam… było 50% na ruch w górę. Nie wydaje się wam troszku pomylone takie podejście do tradingu ?
Jednym z najbardziej dziwnych przekonań tyczącym tradingu jest wiara w coś co jest dla mnie tak porąbane, że brak mi słów „Jeśli chcesz grać longa, wchodź w shorta i vice versa” – WHAT THE FUCK ? Chcę zagrać shorta, bo przed chwilą pomyślałem o longu, bo wcześniej pomyślałem o shorcie, bo chciałem zagrać longa itd.
Także wyeliminowanie swoich błędnych przekonań jest podstawą nie tyle co do osiągania super zysków, ale do kontroli strat i unikania strzelania konta na margin call. Do dzieła !
w tym co napisałeś jest sporo racji. sam starm się do jakiś czas zrobić sobie kurs on-line. ja np. korzystam z Trading Academy. są za free i są spotkniowane od poziomu wiedzy. choc w sieci też jest niewarygodnie dużo danych. niemniej nie oszukujmy się . praktyka jest dużo trudniejsza od teorii. a część ludzi daje sie ponieść emocjom.