Żaba została ugotowana
Za nami najlepszy tydzień na DAX Futures w 2016 roku i przy okazji jeden z lepszych w ostatnich 22 latach. DAX Futures kończą tydzień na 7.50% wzroście. W kontekście całego roku jest to o tyle ciekawe, iż średnie tygodniowe wzrosty na DAX Futures wyniosły 2.58% przy 28 tygodniach spadkowych i średnią stopą zwrotu na poziomie -1.9%.
Oczywiście rok się jeszcze nie zakończył, ale do pobicia ubiegłotygodniowego rekordu, rynek musiałby wykonać 900-punktowy wzrost.
Statystyka jednak pokazuje, iż pojawienie się po sobie dwóch tak silnych tygodni nie miało jeszcze miejsca w ciągu ostatnich dwóch dekad. Co być może związane jest z faktem, iż przez większość czasu rynek znajduje się w fazie tzw. mean reversion.
W okół całej statystyki znajdują się zwykli Kowalscy próbujący swoich sił w spekulacjach. Czytając komentarze w wielu serwisach, można odnieść wrażenie, iż czujność wielu została uśpiona do takiego stopnia, iż w piątek nastąpił punkt kulminacyjny, gdzie wielu potraciło wiele. Nie tyczy się to tylko i wyłącznie DAX Futures, ale chociażby EUR/USD, GBP/USD, czy kontraktów terminowych na amerykańskie indeksy giełdowe. Oczywiście powyższe jest prawdziwe tylko i wyłącznie w przypadku, gdy komentarze w Internecie pokrywają się ze stanem faktycznym. Własne przekonania wzięły górę i całkowicie zostały zignorowane fakty. Co za tym idzie, żaba została ugotowana.
W jednym z wpisów wspomniałem, iż odejście ceny od średniej może budzić wątpliwości co do dalszych wzrostów w najbliższych sesjach, dlatego zejście ceny byłoby zdrowe dla uczestników rynków. Niestety do zejścia nie doszło i tym samym mamy to co mamy. Masa wywalonych na margin call. Pomijając sam fakt, iż osoby dopuszczające do wywalenia swojego konta na margin call nie powinny w ogóle handlować, najważniejsze w tym wszystkim jest to, że intuicja może zawodzić, dlatego obiektywne podejście do tradingu jest tym jedynym, które nie wpuści nas w maliny.
W tym przypadku rynek nie zszedł poniżej istotnych poziomów technicznych i nie doszło do „uzdrowienia”.
Patrząc na wskaźniki w USA, można również dojść do wniosku, że traderzy są „uśpieni” i na tę chwilę nie są w ogóle przygotowani na potencjalny ruch w dół.
Indeks strachu SKEW wskazuje na kompletny brak strachu.
Indeks fear and greed pokazuje „ekstremalną chciwość” wśród traderów.
Natomiast Bullish Percent Index dla S&P 500 wskazuje na jeszcze dość spore miejsce do wzrostów, bo wg. tego wskaźnika jedyne 68% spółek z indeksu jest na sygnałach zakupowych.
Skoro wskaźniki pokazują to co pokazują, kto w takim razie stracił na rynku ?
Po pierwsze traderzy uznaniowi/intuicyjni, którzy nie przywiązują zbyt dużej uwagi do cyfr. Jak wiadomo na handel intuicyjny mogą sobie pozwolić nieliczni. Po drugie traderzy handlujący na rynku syntetycznym CFD. W Polsce niewiele osób handluje na rynku rzeczywistym. Zdecydowana większość uskutecznia handel na syntetykach CFD, które wpływ na rynek rzeczywisty mają żaden, a i sentymenty tych osób nie są w żaden sposób uwzględnione we wskaźnikach.
W ubiegłym tygodniu pojawiła się informacja od Merill Lynch odnośnie wzrostów na S&P 500 mierzonych na podstawie własnego wskaźnika. This contrarian indicator says the S&P 500 is set to surge 19%. Na podstawie statystyki, średnia wzrostów jakie pojawiały się na S&P 500 po odczytach zbliżonych do obecnych wynosiła 25%. Czy to oznacza, iż od momentu opublikowania tej informacji S&P 500 będzie rosnąć dzień w dzień przez najbliższe 12 miesięcy, aż do poziomu 2576 ? Czy na podstawie tej informacji można wejść w L już teraz i być spokojnym ? Nie.
Zadaniem tradera jest znalezienie takiego momentu wejścia w spekulację i jej odpowiednie zarządzanie, które dadzą wykorzystać wszystko co niesie ze sobą potencjalny ruch pod 2576, czy 2700, czy jakikolwiek inny poziom. Tutaj niestety na intuicji polegać nie można, bo można zostać ugotowanym jak żaba.
Jeżeli mamy trend wzrostowy i wzrosty mają być kontynuowane wtedy wybicia szczytu można łapać do abstrakcyjnych poziomów 5000, czy 10000. Dlatego dla spekulanta kompletnie bez znaczenia powinno być dokąd dojdzie rynek, ważne jest jak wykorzystać ruch i szansę jaką daje dany instrument finansowy. Oczywiście trzeba również pamiętać, że trend w końcu zawróci lub wytraci impet i wtedy pozycja długa na wybiciu szczytu musi wylecieć na stracie i tak naprawdę nie ma w tym nic złego.
A jak to ma się do mean reversion ? Powroty do cen uśrednionych przeważnie odbywają się poza extremalnymi wartościami i należy ich szukać na niższych interwałach cenowych. Jeżeli szukamy mean reversion na D1, wyłapanie takiego sygnału nie będzie problemem, bo najczęściej następuje po wybiciu dołka z sesji, gdzie doszło do wybicia szczytu. Jednak ilość tych sygnałów jest bardzo ograniczona, więc prędzej doszukamy się takiego sygnału na interwałach H1 i mniejszych.
Trader powinien zrozumieć różnice pomiędzy ramami czasowymi, na których operuje. Czym innym jest interwał 5-minutowy, a czym inny D1 – mimo iż cena wszędzie jest taka sama, to jednak odniesienia ceny zamknięcia do n-świec poprzednich są już zupełnie inne.
Jak to przełożyć na handel ?
Patrząc na interwał D1 widzimy wyraźne wzrosty, co za tym idzie należy przyjąć, iż te wzrosty będą nadal kontynuowane. Czyli jeżeli wzrost ma być kontynuowany musi zostać wybity szczyt – nie ma bata, aby wzrost był kontynuowany bez wybicia szczytu. Ciężko będzie mówić o kontynuacji wzrostu.
Tutaj niestety takiego podejścia nie da się uskutecznić wśród „traderów wieczna korekta”, więc tym traderom można dedykować wszystkie straty na rynkach. Patrząc na wykres DAX Futures, jedyne co ciśnie się takim osobom na język to „Taaaaaki wzrost bez korekty. Przecież to szaleństwo”. Nie, to trend. Szaleństwem spekulacyjnym jest nazwanie trendem pięciu wzrostowych świec minutowych.
Z racji tego, że Internet jest pełen hien, admiralicji i ludków „wieczne dowalanie się o wszystko” należy przyjąć, iż gdyby w poniedziałek doszło do wybicia szczytu, a następnie solidnego spadku można byłoby się spodziewać komentarzy „I gdzie te wzrosty, przecież miało rosnąć” „Co za frajer” itd :-) Tym samym trzeba mieć plan B, czyli „co zrobić jeśli pójdzie w przeciwnym kierunku”. Dla ścisłości: Plan B nie wynika z tego, że w necie mogą pojawić się nieprzychylne komentarza i ma stanowić ochronę przed tego typu aktywnością. Plan B ma stanowić ochronę własnego kapitału na wypadek, gdy rynek pójdzie w przeciwnym kierunku.
Po pierwsze Stop Loss, a po drugie założenie co dalej. Czy odwrócenie się na krótką, czy wyczekiwanie na dalszy sygnał wzrostowy.
Jeżeli przejść z interwału D1 na H1. Wtedy do planu B jak najbardziej można wykorzystać średnie kroczące, czy fibo pivoty. Pivot w poniedziałek wypada w punkcie 11 203, więc poniżej tego poziomu pozycja krótka zdaje się być zasadna biorąc również pod uwagę rozkład średnich.
ATR dla całego dnia ze świec H1 wynosi 25 punktów, więc dla pozycji długiej SL ustawiony poniżej pivota przekracza wartość 1x ATR – co jest dobre. Z racji tego, iż w trendzie wzrostowym najistotniejsze są wsparcia, pierwsze wsparcie intraday wypada w punkcie 11 167, więc SL dla pozycji długiej w oparciu o wsparcia jest niemal równy 3-krotności ATR. Tym samym, najbardziej optymalnym planem b jest przekręcenie się na S w przypadku wybicia pierwszego wsparcia intra w poniedziałek, jeśli uprzednio zawarta została pozycja długa. Eliminuje to wyrzucenie pozycji na zwykłej zmienności w ciągu dnia.
[…] grudnia 2016 w „Żaba została ugotowana” przedstawiłem długoterminowe załozenia Merill Lynch odnosnie 12-miesięcznej projekcji z celem […]