Nie rozumiemy traderów opcyjnych
Tytuł właściwie powinien brzmieć, nie rozumiemy bullshitu traderów opcyjnych udzielających się w Internecie, ale najpierw let’s go retro.
Sposobów spekulacji jest tak dużo, jak dużo jest uczestników rynku. To co dla kogoś działa, dla innego może być totalną porażką i odwrotnie. Z drugiej strony, niektóre wyniki uzyskiwane przez traderów mogą być kwestią przypadku. Jeśli spekulowałbym z zastosowaniem liczby aut koloru czerwonego przejeżdżających przez most Piłsudskiego w Toruniu i potwierdził to statement’em z „me too trader” na kwotę 25 mln zł. – każdy powiedziałby, że to kwestia przypadku, a nie ilości aut. Gdybym powiedział, że kierowała mną intuicja, usłyszałbym „Ty to czujesz rynek. Jesteś najlepszy.”. Gdybym powiedział, że to „średnie kroczące 3266 SMA i 1884 EMA na minutówkach” 3/4 traderów z czystej ciekawości zaczęłoby stosować te średnie. Pieniądz ma niesamowicie ogromną siłę perswazji.
Spekulant, AD 2017
Gdybyśmy powiedzieli, że zarobiliśmy 25 mln złotych, bo jesteśmy tak zajebiści i handlujemy na opcjach, a delty, bety, srety i inne bzdety mamy tak obcykane, że nie ma ch… we wsi, najpewniej 3/4 by nas nie zrozumiało, ale 25 milionów zrobiłoby swoje i potwierdziło, że nasze srety to jednak coś. Wszystko co byśmy napisali najpewniej byłoby czytane jak Harlequin’y w latach 90-tych, a młode pelikany mogłyby się uczyć łykać od naszych czytelników.
Gdybyśmy nie mieli 25 baniek, musielibyśmy się ładnie otagować czyli inż. mgr dr hab. Spekulant CFA CIMA ACCA PKA zarządzający funduszem (najlepiej z dopiskiem „i wielomilionowymi aktywami, derywatami (konie, lub kontrakty/opcje brzmią zbyt plebejsko)”) nie gdzie indziej jak na Wall Street. Trzeba byłoby też dodać, że klienci stanowią grupę zamożnych ludzi, a plebsu nie obsługujemy. Także i w tym przypadku nie ma bata, żeby nasze otagowanie nie przeszło bez echa chociażby wśród trader’ów youtuber’ów. Taki otagowany spekulant nie może się mylić, w końcu zarządza funduszem nie dla plebsu. Musi wiedzieć wszystko o opcjach, bo to zawodowiec.
Problem w tym, że nie mamy 25 baniek. Nikt z nas nie jest otagowany, ale w odróżnieniu od tych wyżej nie sprzedajemy bullshit’u. A zarządzający fundami…. no cóż… to tak jak z retailami. Są dobrzy i słabi zarządzający.
Przykłady słabych zarządzających można znaleźć poniżej.
źródełko: http://bossafund.pl/oferta/wyszukiwarka-funduszy/-/szukaj-funduszy/szukaj#wyniki
Jakiś czas temu natrafiliśmy na ładnie otagowanego maestro od opcji, który próbował wmówić swoim czytelnikom, że aby zarabiać na opcjach trzeba być po drugiej stronie rynku – czyli być wystawcą opcji (sell call, sell put). Kupując opcje (long call, long put) handlują przeciwko nam zawodowcy, algosy i inni magicy. Jeśli Kowalski będzie wystawiać opcje będzie mieć po przeciwnej stronie innego Kowalskiego i wraz z innymi wystawcami zaora finansowo tego po przeciwnej. Wybaczcie, gdybyśmy nadawali tytuł „A-grade bullshiter 2018”, autor powyższego byłby nominowany po stokroć.
Natomiast nie dziwimy się. Większość tych trader’ów opcyjnych udzielających się w Internecie jest na tyle leniwa, by otworzyć pierwszą lepszą książkę opisującą mikrostrukturę rynkową, czy też zajrzeć do specyfikacji technicznej danego systemu obrotu i zweryfikować swoje teorie spiskowe.
Wyjaśnijmy sobie jedną rzecz – raz na zawsze! Nie chcemy bawić się w edukatorów, ale reakcje na bullshit muszą być stanowcze.
Po pierwsze, wystawiając opcje (short call, short put) nie jesteśmy w żaden sposób lepsi od tych co te opcje od nas kupują.
Po drugie, jako retail trader mamy 99.99% szans na trafienie na market makera po drugiej stronie transakcji. Czyli zawodowego tradera handlującego dla instytucji dostarczającej płynność i głębokość na rynku opcyjnym – najczęściej jest to trader w postaci układów scalonych, czasem interfejs białkowy zastępuje kwarc i glin.
Po trzecie, market maker na rynku opcyjnym nie handluje przeciwko retailowi!
Jak to wszystko wygląda w praktyce. Załóżmy hipotetycznie taki scenariusz: znaleźliśmy perłę, która wg naszych wierzeń wzrośnie o $10. Perła w chwili olśnienia kosztuje $100, ale opcja ze strik’em 110 wygasająca za miesiąc jedynie $0.40. Decyzja jedna: Dawaj Halina, lewarujemy się i za „czterdziestaka” kupujemy 100 akcji perły przez opcje – będzie po 110 i zarobimy.
Co się dzieje gdy Marian Kowalski otwiera pozycję long call na perle:
1) Każda opcja opisana jest za pomocą tzw. grek. Jeżeli kupujemy opcję call na akcje i delta wynosi 0.5, oznacza to mniej więcej tyle, że wzrasta cena opcji(premia) o 0.5 pkt (czy też 50 groszy/usd jak kto woli) jeżeli cena instrumentu bazowego (kurs akcji) ruszy się o złotówkę/dolara.
2) Jeżeli Marian kupił long call’a to market maker wystawił short call’a (sprzedał mu opcje)
3) Jeżeli delta dla tej opcji w dniu nabycia wynosi 0.2, czyli każdy ruch o $1 będzie powodować wzrost premii o $0.2. Marian zarabia. Market maker traci $20 ($0.2 x 100akcji). Niestety market maker nie może tracić i zabezpiecza swój portfel.
4) Market maker nabywa 20 akcji perły, aby w przypadku ruchu o $1 nie stracił na wystawionych opcjach. Jeżeli nabędzie 20 akcji i perła wzrośnie o dolara to zarobi $20 tym samym jest neutralny wobec zmiany. Oczywiście coś musi też zarobić. Jeżeli w dniu wystawienia opcji, delta wynosiła 0.2, a premia opcyjna 40 groszy i perła ruszyła się o $1 to market maker zarobił $1. Na co składa się delta x 100 akcji (0.2 x 100) = $20 + strata związana ze zmianą ceny opcji (premii), czyli 0.59(nowa cena opcji) – 0.4 (stara cena opcji) = $0,19 x 100 = $19. $20 – $19 = $1. Dlaczego zmiana ceny o 0.19 jeśli delta wynosiła 0.2. Otóż na wycenę opcji ma wpływ jeszcze kilka innych czynników. Przyjęliśmy spadek $0.01 po jednym dniu, co mniej więcej by się pokrywało w rzeczywistości.
Market maker nie bierze ryzyka związanego z otwarciem opcji przez Kowalskiego. Nie handluje przeciwko Kowalskiemu. Nigdy!
5) Jeżeli cena akcji w ciągu jednego dnia ulegnie gwałtownej zmianie i spadnie o 40% to market maker (mimo, iż jest wystawcą opcji) i Marian stracą.
6) Market maker hedguje się na wypadek wystąpienia dużej zmienności. Market maker wystawiając opcje interesuje się jedynie zmiennością implikowaną dla tej opcji i pilnuje by zmienność rynkowa odbiegająca od tej implikowanej z opcji nie wyrządziła krzywdy. Ma totalnie w poważaniu to czy Marian zarobi/straci. Zmiana zmienności – delta od delty, czyli gamma. Market maker hedguje się przeciwko gammie – gamma neutral. Jeżeli akcje spadają, market maker musi sprzedawać akcje, aby pozostać delta neutral, gamma neutral. Inaczej straci jak Marian.
7) Jeżeli cena perły skoczy o powiedzmy $5 w ciągu kilku dni. Może zarobić na tym market maker (mimo, iż jest wystawcą opcji) jak i Marian (ale Marian zarobi więcej). Jeżeli Marian wstrzelił się idealnie i potrzymał opcję i jakimś trafem perła wskoczyła na $110 to market maker stracił, a Marian zarobił (ale nie kosztem market makera).
8) Informacje, że wystawca opcji zarabia na plebejskim Kowalskim, bo jest po prostu wystawcą opcji jest bullshitem i nieznajomością mikrostruktury rynkowej. Bardzo często spotykane zjawisko wśród zarządzających. Na rynku opcyjnym wystawca opcji nie handluje przeciwko kupującemu opcje! Niezależnie, czy jest to Kowalski, czy algo trader, czy inny CFA.
[…] VIX oznacza, iż kupowane są opcje zabezpieczające (put). Jak wspomniane zostało w ostatnim artykule drugą stroną (wystawcami opcji) są w 99.99% market makerzy. Market makerzy muszą się hedgować […]