Przypadek HFT Brokers, czyli PR pełną gębą.
Kilka dni temu pojawiła się informacja, iż HFT Brokers zaprzestaje świadczenia usług handlu na rynku Forex. Okej, rozumiem. Klient detaliczny został wydojony z hajsu i już nie mógł zaciągać więcej kredytów na spekulacje i tym samym nie mógł już dokonywać wpłat na konta utrzymywane przez HFT Brokers. Rozumiem to całkowicie i nie ma w tym nic nadzwyczajnego, ale na litość boską po co ten cały teatr ???
O tym, że świadomość inwestycyjna w Polsce leży i kwiczy wiadomo od dawna. Podkreślam to praktycznie od początku prowadzenia mojej aktywności tutaj. Mimo, iż na przestrzeni ostatnich lat podejmowane były próby poprawy tego stanu przez najróżniejsze podmioty, efektów do dzisiaj nie widać. No może poza czytelnikami tej strony i osób, które skorzystały z kilku cennych rad tutaj przedstawianych, ale nie o tym teraz. Kulejąca świadomość inwestycyjna wśród przeciętnych Kowalskich jest wykorzystywana przez różnego rodzaju twory, czy brokerów – w tym przez HFT Brokers.
Zanim przejdę do sedna całego teatru, chciałbym zaznaczyć, iż podobnie jak w przypadku wpisu o ułańskiej fantazji Pauli z FIZ Solution One, nie mam na celu obrażania kogokolwiek, a jedynie przedstawienie obiektywnej opinii na temat kupy gówna na szeroko pojętych rynkach finansowych w Polsce.
No to zaczynamy….
„Przez traderów, dla traderów”
Z początku wydawałoby się, iż traderzy nie mogą stworzyć czegoś, co mogłoby zaszkodzić innym traderom. Niestety rzeczywistość jest odrobinę inna. Każdy trader wchodząc na rynek liczy na to, że uzyska zysk ze swojej spekulacji, aby do tego doszło, musi zawrzeć transakcję rynkową z innym traderem. Nieistotne w jaki sposób inny trader jest reprezentowany na rynku (arbitrażysta, hft, market maker, fund, broker, trader indywidualny, spekuła itd.). Istotnym jest to, że gdy jeden trader zarabia, drugi musi tracić. To właśnie straty innych są naszymi zyskami. Podobnie jest na rynku Forex z jedną różnicą. W zależności od tego jakiego brokera wybierzemy, stroną przeciwną będzie trader (broker market maker), lub inny trader niekoniecznie związany z brokerem za pośrednictwem którego handlujemy. Handlując w takim systemie u każdego brokera market maker / STP, nasze straty są zyskami brokera, a nasze zyski są stratami innych traderów. Większość brokerów obecnie działa w modelach hybrydowych tak by sobie mogli offsetować zyski klientów, stratami innych traderów. Tak to działa. Dodatkowo tutaj dochodzą zjawiska opisywane przez Daniela Kahnemana zwane „niechęć do strat” jako element tzw. „efektu posiadania’. Jeżeli przestudiujemy modele działań brokerów np. tutaj: Rolling Spot Forex Trading – Financial Problem or Ponzi? dojdziemy do wniosku, iż slogan „traderzy dla traderów” mimo, iż ma wydźwięk pozytywny, tak naprawdę mówi jedno „traderzy tworzą market makera licząc na straty innych traderów”. Jest to fakt. Oczywiście tutaj za bardzo nie ma się co czepiać, bo jest to tylko slogan reklamowy i praktycznie większość brokerów działających na polskim rynku działa w takim modelu, czyli liczy na straty swoich klientów, a ich ewentualne zyski są offsetowane stratami innych traderów. HFT nie jest wyjątkiem.
Teatru ciąg dalszy…. na początku roku pojawił się wywiad z prezesem HFT Brokers z którym można zapoznać się chociażby tutaj: Tomasz Uściński, prezes zarządu HFT Brokers w ogniu pytań.
Dwa najważniejsze fragmenty:
Zacznijmy od końca. Prezes HFT porównał siebie do zagranicznego brokera FXCM, obroty rzędu kilku miliardów złotówek itd. Dla niewtajemniczonego Kowalskiego może to być „WOW – broker na miarę FXCM, o którym pisze poczytny portal Finance Magnates. Potężny broker z tego HFT”. I co ? I nic. Jeszcze miesiąc i nie będzie miliardów obrotu. O tym, że zarządzający polskimi spółkami lubią się porównywać do zagranicznych gigantów, czy spółek pisałem niespełna 4 lata temu: ZWG – KiOR czy Harmonic Energy Inc, a może Iracore ?. Oczywiście tego typu teksty ze strony Zarządów nie są niczym złym. Naturalnym jest, że każda działalność stawia na jak najlepszy PR, biorąc pod uwagę sporą konkurencję. Jednak niekiedy PR jest zbyt przesadny i może wprowadzać zarówno klientów jak i akcjonariuszy w błąd. HFT Brokers to tylko jeden z nielicznych przykładów zbyt przesadnego PR.
Prezes Uściński informuje pół-żartem, pół-serio o porażce w postaci trzech statuetek FX Cuffs. Dla przypomnienia, HFT Brokers w marcu na konferencji FX Cuffs 2016 otrzymał trzy statuetki w kategorii najlepszy polski broker Forex, produkt roku i …… kampania marketingowa roku. Patrząc na wyróżnienia HFT i obecną sytuację, można dojść do wniosku, iż coś jest nie tak. Pytanie co ? Generalnie tego typu wydarzenia jak FX Cuffs, osobiście uważam za jedno wielkie nieporozumienie. W październiku 2015 na grupie Trading Jam Session na Facebook poinformowałem, że HFT zgarnie te nagrody, co było do przewidzenia patrząc na skład kapituły konkursowej… Daleki jestem od jakichkolwiek insynuacji, ale wielkim nieporozumieniem dla mnie jest to, że 7 miesięcy po otrzymaniu wyróżnień, broker zawija swoją działalność.
Z FX Cuffs 2016 wiąże się pewna historia. Otóż podczas tejże konferencji wiele osób z „branży” mówiło o problemach finansowych, które dotykają HFT i istnieje duże prawdopodobieństwo upadku tego brokera. W Internecie zawrzało, a prezes HFT Brokers w kwietniu wydał lakoniczny komunikat odnośnie tych plotek, który sprowadzał się do stwierdzenia: „jest super, więc o co Ci chodzi”.
Komunikat pojawił się 1 kwietnia, więc ciężko ocenić, czy był to żart, czy prawdziwa informacja. Niemniej jednak zadałem wtedy retoryczne pytanie: O jakim dodatnim wyniku finansowym mówi Pan Uściński 1 grosz, czy 100 mld PLN ? Patrząc z perspektywy czasu plotki, które pojawiły się w Krakowie były uzasadnione – HFT zawija swój interes związany z Forex.
Ciekawe natomiast jest to, że biorąc pod uwagę wypowiedzi HFT zarówno z kwietnia jak i października 2016 r. można dojść do wniosku, że sytuacja musiała ulec pogorszeniu na przestrzeni zaledwie 6 miesięcy i to znacznemu pogorszeniu. Mówiąc dosłownie, musiało dojść do jakiejś katastrofy.
What the fuck, czyli raporty finansowe HFT Brokers.
Bazując na informacjach podanych przez HFT, przychody uzyskane przez ten podmiot w 2015 roku wyniosły prawie 12 mln PLN z czego ponad 1/3 stanowiły obroty z FX (4,35 mln zetek)
Od stycznia do października 2016 przychody wyniosły około 2 mln i właśnie ta cyfra jest głównym powodem zawinięcia biznesu. Problem w tym, że to tylko dane za niespełna cały rok obrotowy. Jeżeli założyć, że przyrost przychodów odbywałby się na takim samym poziomie, to na koniec 2016 roku, HFT zaliczyłoby spadek w przychodach o jedyne 30% w porównaniu do poprzedniego roku kalendarzowego, ale prawie 30-krotny wzrost od momentu rozpoczęcia swojej działalności. What the fuck ? Jeżeli 30% spadek sprawia, że nie można dalej kontynuować działalności w sektorze FX, jak zatem firma ta mogła świadczyć usługi z niespełna 100 tys PLN przychodu z rynku forex w roku 2014 ? Kompletnie nie rozumiem decyzji zarządu HFT. Z jednej strony „światowy” i polski lider, a z drugiej strony coś jest nie tak.
Być może chodzi o wniesione depozyty na poziomie 5 mln zł. Ale oznaczałoby to, że w zaledwie kilka miesięcy od brokera wyparowało kilkanaście milionów zł. Ciężko w to uwierzyć.
Jeszcze ciekawszym jest to, że kampania marketingowa „Przewaga na starcie” odbyła się w końcówce 2015 roku. Co za tym idzie patrząc na przychody i wniesiony kapitał okazała się totalną porażką. Na jakiej więc podstawie kapituła FX Cuffs uznała kampanię „Przewaga na starcie” za coś zajebistego, skoro fakt jest taki, że ta kampania okazała się totalnym niewypałem ? Nie wnikam. Aczkolwiek podejrzenia mogą budzić zdjęcia w Internatach, gdzie członkowie tejże kapituły spotykają się na prywatnych spotkaniach z lauretami przeróżnych kategorii. Nie wnikam, nie moja sprawa. FX Cuffs, Wall Street, jakieś Konsylia itd uważam za masturbację ego wśród wszędobylskich snobów branży „finsnaowej” w PL i dla mnie jakiekolwiek wyróżnienia nie mają pokrycia z rzeczywistością o czym świadczy chociażby przypadek HFT Brokers pokazujący przy okazji, że w tej branży jest źle.
Mimo, iż HFT zawija swoją działalność, cholernie dziwi mnie reakcja „traderów” w Internetach. „Co oni sobie myślą, co z moimi długoterminowymi pozycjami, do sądu z nimi. Muszę teraz zamknąć pozycję na stracie ” i tego typu rewelacje. Pokazuje to, iż traderzy w Polsce są nadal nieświadomi mechanizmów rządzącymi światowymi rynkami. Co trzy miesiące wygasają kontrakty terminowe, czyli idąc tokiem rozumowania naszych „świadomych” traderów należałoby pozywać GPW, Eurex, czy CME za to, że im kontrakty na stracie zamykają…. Masakra.
Mam nadzieję, że ten trochę chaotycznie napisany tekst obrazuje to co chcę przekazać.
Co do TMS to oni pare dni temu ładną wycinkę SL zrobili :) Mimo SL pozycja zamykała mi się 50 punktów wyżej :D oczywiście moja strata ale jak pan z infolinii powiedzial „moge otworzyc pozycje jeszcze raz po lepszym kursie aktualnie” …
ahahah