Budujemy własną zyskowną strategię spekulacyjną – część IV
Kolejna odsłona budowania zyskownej strategii spekulacyjnej. Poprzednie części można znaleźć tutaj: Część I, Część II, Część III. Celowo tutaj używam słowa „zyskowna” z uwagi na to, iż w Internecie czy też na różnych spotkaniach traderów, zyskowność jest utożsamiana z 99% skutecznością. Trader może posiadać dobrą strategię mierzoną 99% skutecznością, czy ponadprzeciętnym 1-sesyjnym zyskiem, ale niekoniecznie ta strategia musi być zyskowna.
99% skuteczność, czy idealne wejścia i wyjścia nie są wymagane do zbudowania zyskownej strategii spekulacyjnej.
Dlatego zyskowność na rynku zawdzięczać będziemy tzw. Edge będący niczym innym jak zrozumieniem całego procesu decyzyjnego składającego się z trzech elementów:
- Wejście w spekulację
- Wyjście ze spekulacji
- Wielkość pozycji w spekulacji
Najlepiej zrozumieć można proste rzeczy i do takiego stopnia należy sprowadzać trading na poziomie handlu detalicznego uskutecznianego przez przeciętnego Kowalskiego.
Nie obchodzą mnie matematyczne regułki, nazewnictwo i inne pierdoły. Aczkolwiek trochę statystyki będzie potrzebne, ale tej w najprostszym wydaniu, którą można sprzedać ogółowi ludu w bardzo łopatologiczny sposób.
Wejście ma być proste i logiczne. Retail traderzy zbyt często skupiają sie nad wymyślnymi warunkami wejścia w pozycję, im więcej tych warunków tym większa szansa na uskutecznianie curve fitting (czyli czegoś nieporządanego w tradingu). Wynika to bezpośrednio z liczby stopni swobody. Wspominali o tym najznamienitsi traderzy tego globu chociażby Mark Douglas, czy William Eckhardt: The man who launched 1,000 systems i ja.
Dla przykładu przeciętny trader „price action” potrzebuje aż czterech parametrów w swoim warunku jakimi są wartości ceny z otwarcia, max, min i zamknięcia. Dlatego też strategie opierająca się o średnie kroczące są bardziej solidne z uwagi na jeden warunek i jeden parametr. Ale nie o tym jest ten artykuł. Sposoby porównywania strategii tradingowych, określania ich zyskowności zostaną szczegółowo omówione nieco później.
Wyjście ma ciąć straty i realizować zyski w odpowiednich momentach
Oba te elementy mają być dopasowane do kondycji rynkowej.
Wyróżniamy dwie główne kondycje rynkowe:
- Trend
- Konsolidacja / trend boczny
Każda z tych kondycji rynkowych może być wyłapana przez tradera na kilka sposobów z zastosowaniem innych kondycji rynkowych.
Występowanie anomalii cenowych i mean reversion stanowi 69% czasu trendów. Mean reversion przez większość czasu wykazuje silne momentum wzrostowe / spadkowe na niskich interwałach czasowych. Aby mówić o trendzie muszą pojawiać się nowe szczyty, aby pojawiły się nowe szczyty muszą zostać wybite poprzednie. Żaden trend nie wygląda tak samo, ale zawsze ma te wspomniane wyżej cechy.
Dowolny trend przeważnie będzie wyglądać podobnie jak poniżej, oczywiście pomijam okres konsolidacji.
Jednak gdyby dodać okresy konsolidacji w połączeniu z w/w cechami, mamy typowy model trendowy, który graficznie możemy zobrazować jak poniżej. Ten model możemy bez trudu dopasować do jakiegokolwiek instrumentu finansowego.
Znajomość modeli rynkowych (trend/konsolidacja) jest niezwykle przydatna i praktycznie od początku był to jeden z tych elementów na które poświęciłem sporo czasu by w pełni je zrozumieć.
Przykłady modelowych trendów znalazłbym w każdym roku, jednak najbardziej w pamięci utkwiły mi te z roku 2012. Pisałem o nich we wpisie z 29 października 2012 oraz 15 listopada 2012.
Kilka modelowych przykładów trendu połączonego z konsolidacją z teraźniejszości
USDJPY
S&P 500 Futures
Wnioski jakie płyną z modelowego przedstawienia trendu i własnego doświadczenia są następujące:
-
1) Trendy budowane są tylko i wyłącznie na podstawie czynników fundamentalnych. Fundamenty muszą zmusić duże pieniądze do zakupów, czy też realizacji zysków i krótkiej sprzedaży w przypadku trendów spadkowych.
2) Trend wzrostowy można zdefiniować jako „kupuj wysoko, sprzedawaj jeszcze wyżej”, „sprzedawaj nisko, odkupuj jeszcze niżej” jako trend spadkowy.
3) Trend, a podążanie za trendem nie jest tym samym.
4) Podążanie za trendem jest odpowiednie dla osób o silnej psychice. Wiąże się to z faktem trzymania pozycji zgodnej z trendem przez wiele dni, tygodni, miesięcy. Gdzie redukujemy część zysków i/lub dokładamy do pozycji (nie mylić z grid tradingiem polegającym na dokładaniu do zyskownej pozycji co 5-10-20 punktów)
5) W trakcie trendu pojawiają się okresy dynamicznych cofnięć i głębokich korekt.
6) Trend w początkowej fazie można złapać oceniając momentum rynkowe.
7) Trendy wzrostowe są najłatwiejsze do handlu z uwagi na niską zmienność. Natomiast w trendach spadkowych to giełdowe niedźwiedzie (o ironio) tracą najwięcej.
8) Trendy charakteryzują się różną dynamiką. Są szybkie trendy i trendy powolne. W trendach powolnych zarabiają przeważnie handlujący kontrariańsko.
9) W szybkich trendach spadkowych na rynku panuje strach stąd zwiększona zmienność. W szybkich trendach spadkowych niedoświadczone byki tracą najczęściej.
Wejścia w trendach
Powyższe modele pokazują, iż trend można złapać na wiele sposobów:
Wybicie poprzedniego szczytu – wejście, które będzie odpowiednie dla osób niehandlujących na zlewarowanych produktach CFD 1:100. Jeśli trader nie posiada odpowiedniego zarządzania ryzykiem, kapitałem oraz wielkością pozycji, handel za trendem na lewarze 1:100 jest czymś w rodzaju samobójstwa na rynku. Handlując na wybicie szczytu należy liczyć się z faktem, iż trend nie trwa wiecznie i może to być ostatni moment, w którym rynek podąży za nim.
Kolejnym problemem w wybiciach szczytu w trendzie jest możliwość czekania na ustonowienie nowego przez miesiąc, dwa, trzy, czasami nawet dłużej. Wybicie szczytu przyniesie szybki zysk jeśli mamy do czynienia z dynamicznym trendem.
Stąd też „średnie” wyniki funduszy podążających za trendem, gdzie w ostatnich latach można zaobserwować wzrost zmienności rynkowej spowodowanej zawirowaniami geopolitycznymi. Czego wynikiem było zamykanie zyskownych pozycji w stratach po gwałtownym ruchu.
Wybicie konsolidacji – jest to chyba jeden z najbardziej ulubionych modeli wykorzystywany przez traderów. Widząc konsolidację na wykresie dziennym – o co nie tak trudno – trader bez problemu wejdzie w pozycję długą. Wybicia z długotrwałych konsolidacji są zazwyczaj dynamiczne. Wybicia konsolidacji to najprostsza i jedna z bardziej skutecznych metod w wyłapaniu trendu i zaksięgowania zysku.
Dlaczego więc traderzy nie są w stanie wykorzystać wybić z konsolidacji w należyty sposób ?
Po pierwsze większość traderów próbuje handlować na coś co sie jeszcze nie wydarzyło, można by to nazwać schizofrenią tradingu. Czyli otwierają pozycję długą na górze konsolidacji i liczą na wybicie górą. Z racji tego, że często towarzyszy przelewarowanie w pozycji, 1% ruch – o który nie jest tak trudno – wywala tradera na margin call. Podobnie po pojawieniu się silnego ruchu w konsolidacji, trader próbuje wykorzystać momentum w końcowym etapie i zakłada pozycję krótką z nadzieją, że jeśli nie górą to po takim ruchu na pewno wybije się dołem.
Schizofrenia tradingu to główny powód niepowodzeń handlujących na wybicia z tego modelu.
Po drugie problematyczna zostaje kwestia wybicia. Co uznać za wybicie ? Czy przejście ceny o daną wartość przez ograniczenie, czy zamknięcie ceny poza ograniczeniem. Czy wybiciu ma towarzyszyć podwyższony wolumen ? Czy wybicie pod nieobecność jednych z uczestników rynku jest ważne ?
Przy okazji Fibo Pivot wspomniałem o wadach/zaletach klasyfikowania wybić na podstawie przejść ceny, czy zamknięciach ceny. DAX Futures i Fibo Pivot…. Osobiście widzę przewagę w zamknięciach ponad ograniczeniem konsolidacji, gdyż generuje najmniej fałszywych sygnałów, dodatkowo zamknięcie powyżej będzie również równoznaczne z przejściem ceny przez określony poziom.
Jednak decyzja winna być podjęta indywidualnie przez tradera z uwagi na to co zostało wspomniane wcześniej: strategia ma być dopasowana do osobowości tradera, jego możliwości itd.
Po trzecie wielu traderów źle definiuje konsolidację i to co może ją przypominać, nią nie jest – jak poniższy przykład pokazuje. Konsolidacje to osobny temat.
Momentum – handlując na momentum możemy handlować zarówno na wybicie szczytu, wybicie konsolidacji, czy mean reversion. Czym jest momentum ? W fizyce określone jest mianem pędu. Pęd w fizyce zmienia się wraz z działaniem siły na ciało w danym czasie. Przekładając to na trading można porównać siłę do popytu/podaży, a ciało do ceny.
Momentum określa dynamikę zmiany ceny w danym czasie.
Momentum to podstawa podążania za trendem. Jeżeli rynek nie będzie mieć pozytywnego momentum, rynek nie będzie trendować w górę i podobnie z negatywnym momentum dla trendu spadkowego. Większość strategii zawdzięcza swoje zyski/straty właśnie momentum, jeśli badać straty/zyski pod kątem jedynie ceny i wyjść ze spekulacji.
Jeżeli momentum i trend to automatycznie należy odrzucić pojęcia takie jak wykupienie i wysprzedanie w takim rozumieniu w jakim jest przedstawiane w Internecie. Pisałem o tym w tym artykule, gdzie dodatkowo poruszana jest kwestia podążania za trendem – Strefy wykupienia i wyprzedania
Stąd też wejścia w pozycje na podstawie ekstremalnych odczytów RSI/Stochastica w większości przypadków skończą się drenażem portfela – przeciętnego trader, mimo pozytywnego tzw. współczynnika skośności przy prawidłowym traktowaniu momentum.
Jeżeli stosujemy momentum należy pamiętać o dynamice trendów, mamy trendy wolne, średnie i bardzo szybkie. Dlatego momentum typowe dla wolnych trendów, nie wyłapie bardzo szybkiego trendu.
Pozytywny współczynnik skośności strategii tradera to taki, gdzie pojawia się więcej strat niż zysków, ale średnia strata jest znacznie mniejsza od średniego zysku.
Największym wyzwaniem jest czynnik psychologiczny, który tak naprawdę dotyczy tylko i wyłącznie strategii z pozytywnym współczynnikiem. Ilość małych strat pod rząd może „dobić” tradera i trader nagle zaczyna przelewarowywać się, przestawiać SL lub ich nie stawiać w ogóle i w jednej transakcji zostaje zmieciony z powierzchni.
Z punktu widzenia zarządzania kapitałem strategie z pozytywnym współczynnikiem skośności „Skew” są idealne.
Negatywny współczynnik skośności strategii tradera to taki, gdzie pojawia się więcej zysków, a mniej strat. Jednak średni zysk jest mniejszy od średniej straty. Typowe dla handlu CFD 1:100 przeciętnego Kowalskiego. Wprowadzenie zarządzania kapitałem może być całkiem niemożliwe, jeśli trader nie zrezygnuje ze zbyt dużego lewarowania.
Wyjaśnia to dlaczego w Internecie można spotkać określenia, iż handel na stochastic to szuflowanie, czyli często i małe ilości. Wynika to z błędnej interpretacji poziomów „wykupienia/wysprzedania”. Stosowanie RSI i Stochastica w takiej formie w jakiej jest to rozpowszechnione w Internecie całkowicie nie nadaje się do handlu w trendach. A awersja do cięcia strat robi swoje.
Dlatego tak ważne jest dopasowywanie wejść do panujących kondycji i obiektywne podejście do tradingu. W przeciwnym wypadku te współczynniki będą przenikać się nawzajem.
Bezpośrednio z tego wynika początkowe stwierdzenie: 99% skuteczność, czy idealne wejścia i wyjścia nie są wymagane do zbudowania zyskownej strategii spekulacyjnej. Często w komentarzach na tej stronie, czy innych miejscach w Internecie można spotkać rewelacje typu „znów się mylisz”, „nie masz idealnych wejść”, „handel o rzut monetą jest lepszy” itd. Świadczy to tylko, iż osoby te szukają jak najwyższej skuteczności bez jakiegokolwiek zarządzania i są przeświadczone, iż częste straty (mniejsze od zysków) są czymś złym.
Rzut monetą kompletnie ignoruje panującą kondycję rynkową, co jest bardzo niebezpiecznym zjawiskiem w tradingu.
Podejmowanie decyzji o rzut monetą może wyglądać tak jak poniżej, gdzie przedstawione jest pięć prób dla wejść w pozycje dla komponentów wchodzących w skład indeksu WIG20 z ostatnich 7 lat. Gdy wypadnie orzeł zawierana jest pozycja długa zamykana tego samego dnia na koniec sesji.
Retail traderów z punktu widzenia wchodzenia i wychodzenia w pozycję dzielę na dwie grupy. Tych, którzy stosują czysty wykres bez wskaźników i tych co korzystają ze wskaźników. Ci pierwsi nie używają wskaźników bo być może tego nie potrzebują i są zyskowni stosując intuicję (jest ich garstka) lub ich po prostu nie rozumieją i nie stosują (najlepsze co może być – nie rozumiesz, nie stosuj). Natomiast tych drugich dzielę na namiętnie korzystających ze wskaźników na potrzeby znalezienia „idealnego” wejścia/wyjścia przy równoczesnym braku jakiegokolwiek rozumienia stosowanego narzędzia. Stanowią oni zdecydowaną większość handlujących. Przy okazji próbują wytłumaczyć swoje niepowodzenia wszystkim innym niż brak logiki w działaniu. Tych co stosują wskaźniki i je rozumieją, jest z pewnością więcej niż tych korzystających z intuicji, ale nie stanowią większości wśród retail traderów.
Temat będzie dokończony w kolejnej częściach wraz z pozostałymi dwoma modelami rynkowymi.
„Temat będzie dokończony w kolejnej częściach” będą nowe części?